Trzy tygodnie później.
(D)
-Demi,
gotowa na wywiad? –spytała moja mama, a ja się szeroko uśmiechnęłam. To mój
pierwszy wywiad, odkąd wróciłam z Wielkiej Brytanii. Nie powiem, wcześniej
dałam już dwa koncerty, ale dopiero teraz znalazłam czas, by powrócić do mediów
i tego całego szaleństwa.
-Jak zawsze
–odpowiedziałam, a ona poklepała mnie po ramieniu i odeszła.
-Zaczynamy za raz… dwa… i…
-Witamy
serdecznie! –rozległy się głośne oklaski, piski –Dzisiaj w naszym studiu
gościmy Demi Lovato, sławną piosenkarkę i aktorkę –uśmiech nie schodził mi z
twarzy. Pomachałam do widzów, po czym nastała krótkotrwała cisza. Prezenterka
spojrzała na kartkę, a po chwili na mnie. –No Demi, niedawno odwiedziłaś Wielką
Brytanię. Opowiedz nam, jak się bawiłaś.
-Cóż, Londyn
to naprawdę świetne miasto, pogoda była naprawdę dobra. Może nie aż tyle fanów
co wita mnie tutaj, ale jednak naprawdę byłam im wdzięczna, że przyszli pod
hotel tylko po to by zobaczyć jak do niego wchodzę po ciężkim dniu czy jak
wychodzę z przyjaciółmi. To były szalone, ale niesamowite dni.
-Do Londynu
nie tylko jednak sprowadziły Cię sprawy przyjacielskie. Również praca.
-Tak, to
prawda. Przyjechałam również tam ze względu na galę, która wypadła
niesamowicie.
-Właśnie,
dobrze że wspominasz o gali. Mamy materiał, na którym jesteś widoczna z
Niall’em Horan’em, z zespołu One Direction, gdzie chłopcy zdobyli statuetkę
–nagle nagranie zostało odtworzone.
Patrzyłam z
uwagą na wszystko. Wspomnienia powróciły. Jednak akurat te wydarzenia,
wspominam naprawdę dobrze. Pomijając potem noc w hotelu. Niby nic niezwykłego.
Pod koniec Niall mnie przytulił, a ja przypomniałam sobie, co mu szeptałam na
ucho. Prezenterka po zakończeniu materiału, spojrzała na mnie.
-Wiele z
osób jest ciekawych, co mu szeptałaś na ucho. Czy jest to tajemnica czy jednak
coś, co możesz nam ujawnić? Nie tylko Lovatics są ciekawe, chyba najbardziej
Directioners.
-Szepnęłam
mu tylko, że postarali się i zasłużyli na tą nagrodę. Nic takiego –czy to
naprawdę było takie odwieczne pytanie każdego z naszych fanów?
-W porządku.
Wydaje mi się, że zostaliście bardzo dobrymi przyjaciółmi, czyż nie?
-Owszem, ale
łączy nas tylko przyjaźń, nie to co pewnie wyobraża sobie większość osób.
-Co masz na
myśli?
-Mam na
myśli to, że większość osób bierze nas za parę, a nie za dwójkę ludzi, którzy
po prostu ciężko pracują na swój sukces i są jedynie dobrymi przyjaciółmi. Te
oszczerstwa są po prostu nudne i niezgodne z prawdą.
-Skoro o
waszych sukcesach mowa, chłopcy właśnie zaczynają swoją trasę koncertową po
Stanach Zjednoczonych, a właściwie już zaczęli. Co o tym myślisz?
-Umm… -przez
chwilę byłam w szoku. Bo tak naprawdę zdziwiło mnie to, że po tak krótkim
czasie oni znowu są tam gdzie jestem ja. Z jednej strony, wyjaśniło mi to,
dlaczego Niall nie odezwał się od trzech tygodni. –Tak naprawdę to nie miałam w
ogóle pojęcia, że chłopcy są w Stanach. Zszokowało mnie to w obecnej chwili
trochę, ale życzę im powodzenia. Pewnie mają teraz napięty grafik.
-Sądzisz, że
przeszkodzi Ci to w spotykaniu się z Niall’em?
-Przyjechali
tutaj dla muzyki, nie dla mnie.
*
Wywiad
zakończył się. Zastanawiało mnie tylko dlaczego był ułożony tak, by dopytać
mnie o każdy szczegół związany z moim wyjazdem do Wielkiej Brytanii. W końcu to
moja sprawa co tam robiłam. Z resztą nieważne. Wyrzuciłam to z pamięci i
skupiłam się na czymś innym. Czemu tak nagle są w Stanach Zjednoczonych? – Albo
nie. Nie myślę o nich razem. Myślę o nim jedynie. Czemu jego osoba nie daje mi
spokoju?
-Wszystko w
porządku? –spytała moja mama, gdy znalazłyśmy się już w samochodzie –Chyba ta
prezenterka przesadziła. Sama to przyznaje.
-Tak
troszkę. Ale to pewnie oni jej układają pytania, nie ma o co mieć do niej
pretensji –pokręciłam głową –I wszystko jest w porządku, zdziwiło mnie to, że
Niall jest w Ameryce.
-Nie mówił
Ci nic o tym? –zdziwiła się.
-Nie, mamo,
sama byłam zaskoczona gdy mi to powiedziała. Nie utrzymuje z nim kontaktu od
trzech tygodni. Po prostu nic. Nie odezwał się ani razu, a ja nie miałam
zamiaru.
-Oj Demi,
nie możesz zgrywać ciągle niedostępnej. A może on tęskni? Nie pomyślałaś?
–spojrzałam na nią i zaczęłam się śmiać. Nie rozumiała mnie. Szczerze ja samej
siebie nie rozumiałam w tamtym momencie.
-Mamo, ale
on nie tęskni, nie rozumiesz? To jest oczywiste, że gdyby tęsknił, to sam by
się odezwał. A teraz zastanów się, czy w ogóle ma czas, skoro teraz fanki są
ważniejsze od ‘przyjaciół’.
-Zachowujesz
się ostatnio strasznie –przyznała, a ja spojrzałam na nią zdziwiona.
-Przepraszam?
–oczekiwałam wyjaśnień. Nie rozumiałam dlaczego uważa mnie za ‘straszną’.
-Zastanów
się czasem nad tym co mówisz. W końcu ty uważasz fanów za swoją rodzinę, więc
są równie ważni dla Ciebie, jak dla niego jego fani. Czy to jest takie ciężkie
do zrozumienia? A ty mu będziesz wypominać, że jest w pracy. Czasem wcale Cię
nie rozumiem… -westchnęła.
Wywróciłam
oczami.
*
(N)
-Miałeś plan
jej powiedzieć? –spytał Harry, udając że czyta gazetę. Właśnie zostaliśmy w
salonie sami. Odłożyłem kontroler na stół, bo właśnie grałem w jakąś grę, którą
znalazłem w hotelowej szafce.
-Nie, nie
miałem –przyznałem szczerze –Jej na mnie nie zależy, Harry. Było minęło. Mam
zamiar skupić się teraz na tej trasie koncertowej, a nie na niej. Ona się już
dla mnie nie liczy.
-Kłamiesz
–powiedział surowym tonem. Spojrzałem na niego zaciekawiony. Jego twarz
przedstawiała obojętność. Nic konkretnego. –Jeszcze w Wielkiej Brytanii była
dla Ciebie ważna. A teraz co? Masz ją w dupie? Zachowujesz się jak dziecko,
Horan.
-Nie
powiedziałem, że mam ją w dupie, dobrze? –zdenerwowałam się –Po prostu
stwierdziłem, że skoro nie mamy szans, to sobie odpuszczę i o niej zapomnę. I
wydaje mi się, że to była, jest najrozsądniejsza decyzja.
-Nie wiesz co
mówisz, Niall. Nadal ją kochasz i nie wierzę, że o niej zapomniałeś. Nie jesteś
taki. Udajesz tylko takiego, który niby chce zapomnieć. Nie uda Ci się to,
uwierz.
-A skąd
wiesz o tym? Jesteś prorokiem by przepowiadać co utrzyma się w mojej pamięci, a
co z niej usunę?
-Nie jestem.
Po prostu znam Cię. Jesteśmy przyjaciółmi długi czas. A przyjaciele chyba
potrafią rozpoznać, gdy dzieje coś się niewłaściwego. A ty nie chcesz o niej
zapomnieć. Ty zmuszasz siebie do tego, wiedząc, że i tak Ci się nie uda.
-Skończ
–sięgnąłem znowu po kontroler.
-Nie
skończę, rozumiesz? Przyznaj szczerze. Tu i teraz. Patrząc mi w oczy. Albo nie.
Lepiej powiedz jej to, patrząc jej w oczy i niech zrozumie, jakim jesteś
dzieciakiem. Nie potrafisz myśleć poważnie. Udajesz tylko takiego słodkiego,
niewinnego. Skończ Niall i zacznij być sobą.
-Jestem sobą
cały czas –krzyknąłem –To, że ubzdurałeś sobie coś takiego, to nie moja wina.
Ja wiem najlepiej co jest dla nas najlepsze, a ty nie powinieneś się do tego
wpieprzać. I jak będę chciał i będę gotowy to się z nią spotkam.
-Nie zrobisz
tego. Bo jesteś tchórzem. Nigdy jej nie powiesz, że już tak nagle jej nie
kochasz, że o niej zapomniałeś, że ona jest dla Ciebie nikim. Bo okłamujesz
samego siebie i jesteś gotowy oszukać ją i miłość. A z miłością się nie
wygrywa, pamiętaj –wstał zdenerwowany i opuścił salon.
(H)
Pobiegłem na
górę i zapukałem do drzwi łazienki. Wiedziałem, że znajdowała się tam Cher.
Usłyszałem „proszę” i szarpnąłem za klamkę. Nie wiedziałem jakiego widoku mogę
się spodziewać, ale było mi to obojętne. Ona była jedyną osobą, której mogę
zaufać i powiedzieć wszystko od początku do końca. Odwróciłem się do niej
twarzą. Stała przy lustrze, malując tuszem swoje wyraziste rzęsy. Usiadłem na
brzegach wanny i westchnąłem głęboko. Dziewczyna odłożyła kosmetyk i spojrzała
na mnie. Przysiadła się. Cały czas milczeliśmy.
-Powiesz mi
w końcu co się stało –powiedziała. Spojrzałem na nią. Jej czekoladowe oczy były
tak śliczne. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, jak bardzo mi jej brakowało.
-Chodzi o
Niall’a. Czy tak ciężko być pewnym swoich własnych uczuć?
-Znowu ten
sam temat, czyli Demi? –spytała, a ja potwierdziłem, przytakując –To jest ich
sprawa, a ty nie masz prawa się do tego mieszać. Może po prostu jednak
zdecydował, że tak będzie lepiej? To oni oceniają sytuację, w jakiej się
znajdują, bo znają ją lepiej niż ty. Zrozum to, Harry. Wiem, że chcesz im
pomóc, ale może oni nie potrzebują pomocy? Może tylko Ci się zdaje? –próbowała
mnie przekonać bym zostawił tę sprawę w spokoju. Może ma rację?
-Sam nie
wiem, Cher… -westchnąłem głęboko ponownie –Jeśli jednak według Ciebie jest to
słuszne, bym to zostawił, to tak zrobię.
-Och, ale
potem nie bądź taki, że gdy Niall naprawdę będzie potrzebował pomocy, to go
zostawisz na pastwę losu –wyjaśniła.
-Nie miałem
zamiaru takiego. Jestem gotów w każdej chwili mi pomóc, nieważne co. W końcu
jest moim przyjacielem, prawda? A przyjaciele powinni sobie ufać i pomagać.
-No właśnie
–tym razem ona wydała z siebie dźwięk westchnienia.
-Nienawidzisz
mnie za to, prawda? –wspomnienia powróciły. Chyba nie pomyślała, że jestem taki
głupi by zapomnieć.
-Nie, nie
powiedziałam tego. Nigdy tak nawet nie pomyślałam –spojrzała na mnie, ze
smutkiem w oczach –Bardziej brakowało mi twojej obecności i bolało mnie to, że
nigdy nie miałeś dla mnie czasu.
-Cher,
wyjaśniałem Ci to już. To wszystko wydarzyło się tak nagle. Trasa, fani. Sama
dobrze wiesz jak to jest.
-No dobrze,
ale po prostu oddaliłeś się ode mnie. Jakby po „X Factor” wszystko było dla
Ciebie nieważne i byłabym dla Ciebie nikim.
-To wcale
nie tak, jak mogłaś tak w ogóle powiedzieć? –zdenerwowałem się.
-Wcale nie…
-urwała –Przepraszam. Ja po prostu… Po prostu zapomniałam jak to jest mieć
najlepszego przyjaciela –wzruszyła ramionami –Bo tak naprawdę tylko ty
potrafiłeś mnie pocieszyć, doradzić. Nikt inny nie potrafił zrobić tego tak
dobrze jak ty. A potem? Potem gdy uświadomiłam sobie, że to wszystko jest
przeszłością, wszystko straciło sens i wiedziałam, że już tego nie odzyskam.
-Zawsze
mogłaś zadzwonić, czy coś. Wiem, że to olałem na początku. Ale jednak potem bym
się postarał. Przepraszam, że się tak zachowywałem. Nie chciałam byś się tak
czuła.
-Dorosłeś.
To widać –zaśmiałam się –Bo wcześniej byłeś słodszy i mniej poważny. A teraz
przejmujesz się każdym najmniejszym szczegółem.
-Bo wiem
jaki byłem kiedyś i wiem, że tego nie naprawię, co pewnie jest przykre nie
tylko dla mnie, ale właśnie na przykład dla Ciebie.
-Przecież to
twoje życie, Harry. Rozumiem Cię. Zrozumiałam to, że nie byłam najważniejsza.
Że nie mogłam być po prostu najważniejsza. Bo liczyło się coś więcej. Ale
dobrze, że teraz jesteś tutaj –złapała mnie za rękę. Spojrzałem na nasze
złączone dłonie, po czym się uśmiechnąłem.
-Będzie
dobrze, w końcu możemy odnowić coś, co było naprawdę piękne –pocałowałem ją w
czoło.
Nagle
rozległo się głośne pukanie do drzwi. Uświadomiliśmy sobie, że konwersację
przeprowadzaliśmy w łazience i chyba aż za długo.
-No weźcie
do cholery otwórzcie! Co wy tam robicie? –zaczął się wydzierać Liam, a ja
podniosłem się, otwierając drzwi –No nareszcie, Styles. Randkę w łazience
macie?
-Nie, po
prostu musieliśmy sobie wyjaśnić coś, a przy was się nie da –wywróciłem oczami,
opuszczając łazienkę.
*
(D)
Siedziałam w
pokoju, zastanawiając się czy powinnam wykonać pierwszy krok. A może nie jest
tego wart? Sama już nie wiedziałam. Samotnie przeglądałam spis kontaktów w
telefonie, w ciemności która mnie pochłaniała. Minęło trochę czasu. Resztę
czasu przesiedziałam w domu. Nie miałam ochoty na jakieś dodatkowe wychodzenia.
Wolałam się zastanowić spokojnie nad tym wszystkim, ale nadal jednak nie
doszłam do odpowiedniego wniosku. Stanęłam na jego imieniu. Niby jedno durne
imię. Pominęłam kilkanaście innych. Ale to tylko on był kontaktem na tej
liście, do którego bałam się wysłać durnego sms’a. Może faktycznie byłam zbyt
tchórzliwa albo wymagam od niego zbyt wiele. Pomimo tego – odważyłam się.
Nacisnęłam jego imię, przykładając telefon do ucha. Głośno przełknęłam ślinę.
Dwa sygnały. Usłyszałam jego głos.
-Halo?
-Cześć,
przepraszam że tak późno dzwonię… -zaczęłam niepewnie.
-Nic nie
szkodzi. Dobrze, że dzwonisz. Martwiłem się.
-Nie miałeś
po co –odparłam –Co u was, jak sobie radzicie?
-Jest…
dobrze –wykrztusił –A jak ty sobie radzisz po powrocie do Stanów Zjednoczonych?
-W porządku.
Na pewno lepiej niż w Wielkiej Brytanii… -chwilę milczeliśmy –Mam pytanie.
Mogę?
-Oczywiście,
zawsze –powiedział radosnym tonem.
-Dlaczego mi
nie powiedziałeś? –spytałam od razu, a on zamilkł. Po prostu. Musiałam.
-O czym? O
naszym przyjeździe do Stanów Zjednoczonych? Nie każ mi opowiadać…
-Będę,
ponieważ jesteście wszędzie tam gdzie ja. Powiedz mi, o co w tym tak naprawdę
chodzi? Czy macie jakiś plan, byśmy byli blisko siebie cały czas?
-Zachowujesz
się strasznie –zaśmiał się sarkastycznie w słuchawkę –Świat nie kręci się wokół
Ciebie, dobrze? Przyjechaliśmy tutaj ze względu na trasę koncertową i przyznam
szczerze, że gdyby niepotrzebne zmiany Paul’a, nie byłoby nas tutaj i byś miała
spokój.
-Posłuchaj,
to nie tak, że chcę o tym wszystkim zapomnieć, ok?
-A ja
ewidentnie chce –gdy usłyszałam to od niego, coś w moim sercu pękło. Miley
miała rację. Zaczęłam to rozumieć.
-Że co
proszę…?
-Stwierdziłem,
że powinniśmy zapomnieć. W końcu sama chyba chciałaś to zrobić.
-Chciałam,
ale stwierdziłam, że oboje o tym tak szybko nie zapomnimy. Bo pomimo tego co
się wydarzyło, jesteśmy dobrymi przyjaciółmi i tamte momenty zawsze będą nas
łączyć –łzy stanęły mi w oczach.
-Słyszę jak
załamuje Ci się głos. Nie płacz, bo nie warto. Ty jesteś tutaj, ja jestem tam.
To jest chwilowe. Pobędę tutaj chwilę, a potem zniknę na zawsze. W końcu to
tylko trasa koncertowa.
-Niall…
-Przepraszam,
muszę kończyć. Bądź silna, pamiętaj że to wszystko za niedługo minie. Zgadamy
się i się spotkamy, porozmawiamy o tym na spokojnie. Dobranoc –rozłączył się.
-… kocham
Cię –powiedziałam już, gdy zapadła cisza w słuchawce.
Rozpłakałam
się. Dlaczego nie umiałam sobie tego uświadomić wcześniej? Że go kocham? Czy
naprawdę jestem taka głupia? Moje łzy były bardziej słone, było ich więcej.
Czym sobie na to zasłużyłam, że ludzie woleliby o mnie zapomnieć? Czy jestem
naprawdę takim wielkim błędem życiowym? „Bądź
silna” – a czy da się być silnym bez osoby którą się kocha? Nie potrafiłam
tego znieść już dłużej. Zrobiłam to, czego nie powinnam. Zrobiłam to, czego nie
robiłam od bardzo dawna. Znowu się pocięłam.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
No tak... Powiem szczerze, że jestem cholernym beztalenciem, jeśli chodzi o pisanie, ale ten rozdział wyjątkowo mi się podoba. Nie wiem jak wy, ale czekam na szczere opinie :)
Rozdział dedykowany Margaret, gdy śmiała się, gdy jej mówiłam o 'dramatycznym zakończeniu' i pseudo skoku Harry'ego. Kocham Cię, debilu <3
Czytałam to gadając z Tobą przez Skype'a, więc za bardzo się skupić nie mogłam. Np. "Niall jest w Afryce" :D
OdpowiedzUsuńTakiego zakończenia się nie powiedziałam, szczerze mówiąc. Wow.
Potrzebuję więcej Jusley! ;x
@DestinyRayJonas xxx
O. Mój. Boże.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze Łandajrekszynowe 'Massive Thank You' za dedykację babe <3
Po drugie... kurwa. Kocham. Ten. Rozdział.
Wyznanie Demi - I'M LYING BROKEN IN THE FLOOR, serio, rozwaliło mnie to na miliony kawałeczków. To, że potem się pocięła, że tak to przeżyła... Ale w końcu to sobie uświadomiła. Kocha Niall'a, a on kocha ją.
No i jest Cherry jghussudig (mój drugi ulubiony ship z Cher, po Chiall, którego z oczywistych powodów tu nie będzie, no ale... :D) <3 Matko, ile bym dała, żeby jeszcze oni sobie wszystko poukładali i wyznali. To by było piękne.
No i oczywiście moje życzenia, że Diall będą razem... Ale to na razie moje życzenia, teraz martwię się o Demi i nadal się zastanawiam nad sytuacją z Seleną z poprzedniego rozdziału... :o
Anywaaay, TEŻ CIĘ KOCHAM, MOJA OLLG, a rozdział jest świetny <3
@MargaaStyles xx
Jezu kocham to !!! Czekam na następny!! Dodaj jak najszybciej! Proszę!!!!!! Zapraszam na mojego bloga http://notidealbutmylife.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział:). Czekam na nn .
OdpowiedzUsuństoryoffaless.blogspot.com/
KOCHAM TEN BLOG :o
OdpowiedzUsuńzapraszam na IV rozdział na blogu ---> http://justpretendingthatwerecool.blogspot.com
Genialne ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział http://emmmm9835.blogspot.com/2012/10/2mamy-nowych-sasiadow.html
Zapraszam na nowy rozdział http://storyoffaless.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń