(D)
Krwawię. Nie
tylko wewnętrznie, ale zewnętrznie. Nie rozumiałam tylko dlaczego to zrobiłam.
Dlaczego to zrobiłam przez niego. W końcu… W końcu to był mój błąd, a nie jego.
To przecież ja sobie tak późno uświadomiłam jaki jest dla mnie ważny. Wzięłam
telefon do rąk. Ledwo umiałam zobaczyć na ekranie cokolwiek. Wiedziałam, że
zaraz zemdleje. Wysłałam jednego, jedynego sms’a. Potem tylko ciemność…
*
(N)
Telefon
zabrzęczał w mojej kieszeni. Właśnie oglądaliśmy z chłopakami i Cher nieziemską
komedię, która bawiła nas wszystkich. Brakowało mi takich wieczorów w gronie
przyjaciół. Odblokowałem telefon, patrząc od kogo dostałem wiadomość. Demi.
Westchnąłem głęboko, niechętnie otwierając wiadomość.
„krwawię”
W ogóle nie
rozumiałem o co w tym chodzi. Z jednej strony się przestraszyłem, z drugiej
uznałem to za głupi żart i nie przejąłem się. Do czasu.
*
„-Czy to
wszystko co dzieje się z Demi to prawda?
-Problemy
mojej córki powinny was nie interesować.”
„-Co się
stało z Demi? Dlaczego nigdzie jej nie widujemy?
-Ma ciężki
okres w życiu, jak każdym. Jednak nie oznacza to, że znowu przeżyje coś, co
jakiś czas temu”
(D)
Drżałam. Bo
tak naprawdę pojawiało się miliony pytań, na które każdy chciał znać odpowiedź.
Bałam się na nie opowiadać. To wszystko zaczęłoby się od początku. Nie chciałam
tego. Odwołałam najbliższe koncerty, zapuściłam się w tym wszystkim. Powoli
wszystko przybrało szary bezsens. Odwróciłam wzrok od ekranu monitora. Cały
czas padało. Śmiałam się w głębi duszy, bo wszystkie łzy które leciały
samowolnie po szybie, wyglądały jak moje wszystkie łzy, które wypłakałam.
Zebrałam się na odwagę, by okłamać ich wszystkich. Musiałam. Nie miałam
wyjścia. Nie miałam po prostu odwagi by powiedzieć im prawdę. Nie chciałam go
oskarżać o moje niezdecydowanie. Po tym jak wszyscy dowiedzieli się o tych
śladach – wybuchła kolejna afera. Nie tego chciałam. To wszystko nie miało tak wyglądać.
Po prostu nie miało… Jednak potoczyło się inaczej. Telefon zaczął wibrować.
Spojrzałam niechętnie na wyświetlacz. „Miley”.
Chwyciłam za telefon, nie zastanawiając się ani minuty dłużej. Przyłożyłam go
do ucha, wcześniej odbierając.
-C-Cześć –wydukałam z siebie mimowolnie.
-Proszę Cię,
nie mów, że to przez niego? Błagam, błagam, błagam…
-Ja… Ja już
sama nie wiem –ponownie się rozpłakałam –Chodzi o to, że zrozumiałam zbyt
późno, że go kocham. On jest kimś więcej niż dobrym przyjacielem. Ale on chce
zapomnieć. Uszanowałam to. Tylko zabolało mnie to, że nawet nie dał mi
dokończyć najważniejszych słów, tamtego dnia. Pewnie nawet nie domyśla się, że
to zrobiłam po naszej rozmowie…
-Ale to nie
był powód, do pocięcia się! –krzyknęła –Boże, nie masz pojęcia jak się
przestraszyłam, gdy się dowiedziałam. Błagam, nie rób tego. Dla niego nie
warto. Zasługujesz na kogoś lepszego niż on. Jeśli chce zapomnieć, zostaw to.
Jest o wiele, wiele więcej facetów na tej ziemi, którzy pozwolą Ci być kimś
naprawdę niezwykłym.
-Dziękuje,
ale to nie będzie takie proste o nim zapomnieć –pokręciłam głową, wzdychając
–Pomimo tego, muszę być silna. Przepraszam. Przepraszam was wszystkich, to w
tamtym momencie było silniejsze ode mnie. Widok krwi… Pomógł mi. Jest mi
lepiej. Nie chcę wracać do szarej przeszłości, ale jednak musiałam. Chociaż na
moment. Musiałam sobie przypomnieć tamten ból. Trudno, że przez niego.
Niesamowicie jest mi przykro, że przez niego, ale… Nie chcę go też niesłusznie
oskarżać. Zrozum.
-Rozumiem.
Spotkamy się za niedługo, bo wiem, że potrzebujesz przyjaciół w takich
momentach. Mam nadzieję, że nie powtórzą się sytuację z tamtego okresu.
Naprawdę bym tego nie chciała.
-Ja również
–przyznałam.
-Muszę
kończyć. Kocham Cię, stay strong
–powiedziała na koniec, rozłączając się. Te wszystkie słowa sprawiły, że miałam
szeroki uśmiech na twarzy. Kochałam ją. To również mi pokazało, kto tak
naprawdę jest moim przyjacielem i komu mogę ufać.
Ponownie
rozległa się wibracja telefonu. Było mi już wszystko jedno kto dzwoni. Ponownie
przyłożyłam telefon komórkowy do ucha, nie patrząc na ekran.
-Słucham?
-Dobrze, że
odebrałaś –usłyszałam w słuchawce głos Niall’a. Zaskoczyło mnie to, a przed
oczami stanęła tamta noc. –Chciałem się z Tobą spotkać. Dzisiaj. Proszę.
-D-Dobrze…
-wydukałam –Kiedy? I gdzie?
-Za godzinę,
przy Starbucks’ie.
-W porządku,
będę.
-Dobrze,
dziękuje. Do zobaczenia –rozłączył się prędko, a ja w ogóle tego wszystkiego
nie rozumiałam. Co miał w planach? Pamiętam, że mieliśmy się spotkać, ale…
Nagle zadzwonił, kilka dni po tym wszystkim? Musiał się dowiedzieć. Dzwonienie
do mnie bez przyczyny byłoby nie na jego miejscu.
*
-Dziękuje,
że przyszłaś –powiedział, gdy oddaliliśmy się nieco od popularnego lokalu i
wkroczyliśmy na teren parku. –To dla mnie bardzo ważne. Wydaje mi się, że ta
rozmowa będzie nam potrzebna. –przyznał szczerze. Przystanęliśmy i usiedliśmy
na ławce.
-Nie ma
sprawy, tylko… Moglibyśmy zacząć już od razu, dlaczego mnie tutaj sprowadziłeś?
Naprawdę czuję się tutaj nieswojo, szczególnie po tym wszystkim –ze
zdenerwowania zaczęłam delikatnie pocierać ramię, unikając jego wzroku.
-Chciałem
się z Tobą spotkać, by wyjaśnić to wszystko. To co zaszło właśnie niedawno i
chcę… chcę spytać, czy głównym powodem byłem ja. –przełknął ślinę, a ja na
niego spojrzałam. Widać było w jego oczach nie tylko obojętność, ale i smutek,
współczucie, własną winę…
-Pocięłam
się po naszej rozmowie. Nigdy bym na to nie wpadła. Po prostu znowu czułam się
jak kiedyś. Że byłam albo mało idealna albo po prostu ciągle niezdecydowana. I
tak sobie odpłacałam. Pamiętasz jak się rozłączyłeś? –przytaknął –To wtedy po
tym gdy nastała cisza, powiedziałam, że Cię kocham. Ale nie usłyszałeś tego. Bo
wszystko inne było ważniejsze… Czułam się bezsilna, zrobiłam to. Żałuję. Ale
uszanowałam to, że jestem dla Ciebie już tak naprawdę nikim i oboje chyba tak
zadecydowaliśmy –wytarłam spływającą łzę –To co powiedziałam gdy się
rozłączyłeś… To było prawdą i jest nadal –spojrzałam na niego, a on starał
pohamować się jego gorzkie łzy, spływające po policzkach.
-Nie
powinienem płakać, ale nie sądziłem, że zrobiłem Ci coś takiego… Nigdy nie
chciałem tego zrobić. Wiem, że zachowywałem się jak dupek. Harry mi to
uświadomił, ale chyba również za późno. Zdałem sobie z tego sprawę, gdy wybuchła
afera, że niby będziesz musiała powrócić do leczenia w klinice. Nie chciałem
tego.
-Nikt nie
powiedział, że wrócę do takiego koszmaru. Nie posunęłam się do jeszcze dalszych
problemów. Tylko cięcie się… -powiedziałam szczerze, odsłaniając bliznę.
-Nienawidzę
siebie za to, że najpierw Cię kochałem, a potem próbowałem sobie uświadomić, że
jesteś dla mnie nikim. Cholera, przepraszam… -rozpłakał się jeszcze gorzej niż
ja tamtej nocy. Przytuliłam go mocno do siebie. Jego łzy nie ustawały.
-Niall, nie
płacz. W końcu nie warto, nie pamiętasz? –zaśmiałam się, by dodać mu otuchy.
-Racja, ale
nigdy sobie tego nie wybaczę –powiedział, ocierając policzki, gdy się ode mnie
oddalił. Przez chwilę patrzeliśmy na siebie. Zupełnie jak w transie. –Wybaczysz
mi te wszystkie pomyłki?
-Jestem w
stanie wybaczyć Ci wszystko. Z miłości człowiek jest w stanie zrobić wszystko.
Dlatego tak, wybaczę Ci nawet największy błąd.
-Kocham Cię
–uśmiechnął się szeroko, chociaż łzy w jego oczach były zauważalne nadal.
Odwzajemniłam uśmiech.
-Też Cię
kocham –szepnęłam, a on delikatnie mnie pocałował.
-----------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że witam was z nowym i krótkim rozdziałem, ale no niestety - tak wyszło. Nie miejcie mi tego za złe!
Chciałam was zaprosić na mojego bloga o 'życiu' codziennym: http://nothing-to-losex.blogspot.com/ Codziennie jest wstawiana notka, więc możecie się czegoś dowiedzieć o mnie, poza tym, że piszę bloga. Mam nadzieję, że ktoś zajrzy.
Kocham<3 zapraszam do mnie http://notidealbutmylife.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJejku, rozkleiłam się <3 :')
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej!
@OhMySmiley xxx
Chryste Panie. Matko Przenajświętsza.
OdpowiedzUsuńCHOLERA JASNA!
*5 minut bluźnierstwa i przeklinania później*
Ok, ok, ogarnęłam się, otarłam łzy wzruszenia i fangirling. Żyję! *,*
Demi i Niall wyznali sobie miłość. To nastąpiło. Naprawdę (jeśli chodzi oczywiście o to, jak bardzo wczułam się w fabułę). Jestem w niebie i nie chcę z niego wychodzić <3
Szkoda, że Demi musiała się pociąć i obudzić Horan'a, żeby przejrzał na oczy, ale... Ale teraz (mam nadzieję) będą szczęśliwi..
Brakuje mi jedynie wątka Jusley i... NADAL MAM PODEJRZENIA, ŻE SELENA JEST W CIĄŻY (tak, tak, pojebane teorie Margi.. :D) ;) x
@MargaaStyles xx
cześć, czytasz może http://beautiful-famous-and-rich.blogspot.com/ ? jeżeli tak, to ja jestem Lola i właśnie zaczęłam prowadzić własnego bloga ♥ zapraszam do komentowania i obserwowania x http://justfranks.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJejku naprawdę świetny . Cudownie się czyta :) po prostu meega <3
OdpowiedzUsuń+zapraszam do siebie jak będzie czas ;)
Świetny rozdział .
OdpowiedzUsuństoryoffaless.blogspot.com/
uwieeeelbiam <3 kooocham <3 pisz szybko następny bo chciałabym już przeczytać :)
OdpowiedzUsuńprzepraszam za spam. na blogu http://beautiful-famous-and-rich.blogspot.com pojawił się nowy rozdział i zachęcam do czytania oraz komentowania
+ Lola założyła swojego prywatnego bloga, w którym opowiada o swoim życou. na niego także zapraszam: http://justfranks.blogspot.com/