środa, 7 listopada 2012

12: "tell me when you hear my silence"

Tydzień później.

(N)
(…) –Trasa podobno udaje wam się naprawdę dobrze, fani są zachwyceni! Może byście wpadali do Ameryki częściej? –spytała uśmiechnięta prezenterka.
-Oj, bardzo byśmy chcieli, ale musimy o tym porozmawiać z Paul’em! –zaśmiał się Harry.
-Na chwilę obecną może zostawimy temat koncertów, a przejdziemy do spraw… miłosnych –cholera… -Zayn, masz kogoś? –zaczęła od mulata.
-Przyznając szczerze, nie mam dziewczyny –wzruszył ramionami –Nie śpieszy mi się i obecnie nie mam czasu na miłość, nawet jeśli bardzo bym chciał.
-Liam?
-Mam dziewczynę Danielle, w której jestem na zabój zakochany. Obecnie musieliśmy się rozstać z przyczyn trasy, ale wspiera mnie z Wielkiej Brytanii –uśmiechnął się na samą myśl o niej. Dla mnie i chłopaków był to związek idealny. Wzajemnie siebie uszczęśliwiali, a byli przyjaciółmi od dziecka.
-Louis?
-Nie mam dziewczyny –pokręcił głową –Pomimo tego, jestem na zabój zakochany w jednej osobie. A w jakiej, to bardzo wielka tajemnica.
-I tak się tego kiedyś dowiemy! Mam nadzieję, że zdobędziesz swoją wybrankę –życzyła mu powodzenia, a on tak jakby zbladł, nadal mając ten swój szeroki uśmiech na twarzy. Nie rozumiałem tego… -Hmm, Harry?
-Zakochany –westchnął –Miłość to jednak ciężka sprawa.
-Życzymy Ci tego samego, co Louis’owi.
-Dziękuje –przygryzł dolną wargę.
-No i… Niall! Tutaj akurat nie muszę się pytać czy masz dziewczynę, bo jesteście z Demi teraz najgłośniejszą parą w Ameryce oraz Wielkiej Brytanii! Jak Ci się z nią układa?
-Cóż… -westchnąłem smutno –Na razie mamy mało czasu by się spotykać, bo tutaj my trasa, ona podobnie. Pomimo tego, wydaje mi się, że nie jest najgorzej…
-Dziękuje wam chłopcy za wywiad.
*

-W końcu i tak się dowiedzą wszyscy, Niall –Zayn położył rękę na moim ramieniu –Brakuje Ci jej i to widać.
-Brakuje mi jej, bo ją kocham –opadłem na skórzaną kanapę w salonie, gdy wróciliśmy z tego przeklętego wywiadu. Zawsze muszą pytać o sprawy prywatne. Zawsze… -Spieprzyłem to, rozumiesz? Nie mam już szans, to wszystko przepadło.
-Nie odzywałeś się do niej przez dwa tygodnie, może czasem warto zaryzykować? –sięgnął po mój telefon, który leżał na stole. Wyciągnął do mnie rękę z nim. –Proszę Cię, zadzwoń do niej.
-Zayn, to nie takie łatwe jak myślisz… -nie umiałem się przemóc. Był ze mnie niesamowity tchórz. –Dobra, zrobię to –mruknąłem niechętnie, biorąc od niego mój telefon.

Wyszedłem z pokoju, kierując się do łazienki. Zamknąłem się w niej, by nikt mi nie przeszkadzał. Nacisnąłem na jej imię, po czym przyłożyłem telefon do ucha. Pierwszy, drugi, trzeci sygnał… Traciłem nadzieję.  Chciałem się rozłączyć, gdy w ostatnim momencie odebrała.
-Czego ty do cholery chcesz!? –krzyknęła w słuchawkę. Zabolało mnie to.
-Demi, chciałem Cię przeprosić, wytłumaczyć to wszystko. Kocham Cię i sam sobie nie potrafię tego wszystkiego wybaczyć, ale proszę...
-Niall, mam dość bólu, rozumiesz? Nie chcę wracać do podobnych sytuacji których doznałam wcześniej. Kochałam Cię, cząstka mnie kocha nadal. Ale nie umiem Ci tego wybaczyć, zrozumiałeś?
-Nie, nie zrozumiałem. Będę o Ciebie walczył do końca, nieważne co. I wiem, że to spieprzyłem, ale kocham Cię najmocniej na świecie i nie chcę byś przeze mnie cierpiała. Chcę to naprawić. Miej tego świadomość.
-Nie chcesz bym przez Ciebie cierpiała? A to nowość… Przepraszam, że jestem wobec Ciebie chamska, po prostu…
-Demi, rozumiem. Jesteś na mnie wściekła, zła, masz mnie za największego palanta na świecie…
-Niall, muszę Ci o czymś powiedzieć.
 -Mów. Nic mnie nie zdziwi chyba… -mruknąłem.
-Nie chciałam Ci mówić, ale… Byłam w ciąży.
-Jak to ‘byłaś?’ –wytrzeszczyłem oczy. Czemu nic o tym nie wiedziałem, do cholery!?
-Byłam, bo usunęłam dziecko. Dlatego chodzę rozdrażniona…
-Matko… Dziecko? Z kim!?
-Z Tobą, idioto, a z kim!? –rozpłakała się –Stwierdziłam, że po tym wszystkim… Nie bylibyśmy w stanie. Ja nie byłabym w stanie. Przepraszam, że Ci nic nie mówiłam. Nie chciałam, bałam się.
-Rozumiem, ale… Nie powinnaś była usuwać ciąży. Cholera, Demi.
-Wiem o tym, jednak… -usłyszałem trzask drzwi w słuchawce –Przepraszam, muszę kończyć. Pa –rozłączyła się szybko.
Wcale nie rozumiałem co się dzieje. Najpierw na mnie wrzeszczy, potem mi mówi o dziecku, a teraz nagle musi się rozłączyć. Coś wisi w powietrzu. Nie chcę do tego dochodzić, bo to jej sprawa, ale… Ona była w ciąży. Mielibyśmy dziecko. Paul by mnie zabił, ją jej rodzice, ale byśmy byli rodzicami. Pewnie najszczęśliwszymi pod słońcem. Nie chciałem już o tym myśleć. Stwierdziłem, że porozmawiam z nią, jak się spotkamy.

*
(Z)
Skierowałem się w stronę pobliskiego parku, o którym wspominała. Środa - środek tygodnia.  Mijałem kilkudziesięciu ludzi co chwila, jednak nie zwracali na mnie uwagi. Miałem okulary przeciwsłoneczne na nosie. Najwidoczniej udawało mi się maskować. Nienawidziłem tego pisku wokół mnie. Kocham fanów, ludzi, ale czasem to staję się strasznie denerwujące. Poczułem w pewnej chwili dłoń na moim ramieniu. Odwróciłem się lekko przerażony. Uf, na szczęście była to tylko ona. Śmiała się.
-Nie bój się, Malik. To tylko ja. Myślałam, że nie przyjdziesz –mruknęła.
-Zaintrygowałaś mnie, to czemu miałem się z Tobą nie spotkać? –wzruszyłem ramionami –Pomimo tego, jeśli jest w tym jakiś haczyk, wypisujesz mnie z tej gry. Nie dam się wciągnąć w dragi.
-Gdybym chciała Cię wciągnąć w dragi, nie byłoby tak przyjemnie –załamała ręce –Z resztą, nie wciągam ludzi w to. Rzadko kiedy. Zajmują się tym bardziej moje przyjaciółki. Nowe towarzystwo nie jest nigdy wskazane, ale czasem lubimy komuś uprzykrzyć życie… -zaśmiała się złośliwie.
-Dobra, pomijając już ten temat… Po co się tutaj spotkaliśmy? –rozejrzałem się –Jest tutaj pełno ludzi, nienawidzę  być w takich miejscach.
-Po pierwsze –podeszła do mnie –Ściągnij te okulary, gdy rozmawiamy –ściągnęła ze mnie szybkim ruchem okulary przeciwsłoneczne. Była chamska i wymagająca. –Po drugie, też nie lubię takich miejsc, ale ten park ma stronę gdzie ludzie są, a także stronę taką, gdzie ich nie ma.
Pociągnęła mnie za rękaw. Szedłem za nią. Spoglądała na mnie od czasu do czasu, uśmiechając się. Zastanawiałem się czemu dałem się w to wciągnąć. Intrygowała mnie. Tylko dlaczego ona? Mogę mieć każdą inną, a upatrzyłem sobie seksowną ćpunkę, która może być prostytutką nawet, kto wie? Usiedliśmy na jakiejś ławce. Faktycznie dziwnie zapadła cisza. Nawet nie zważałem na drogę.
-Pytałeś po co się spotkaliśmy –zaczęła jako pierwsza –Chodzi o to, że… Potrzebuję rozmowy. Stwierdziłam, że jesteś osobą godną zaufania.
-To niedorzeczne –pokręciłem głową –Nie rozumiem Cię. Prowadzisz jakąś grę?
-Skończ –warknęła –Nie prowadzę żadnej gry. Po prostu… Jesteśmy do siebie podobni, to widać. Nigdy nie miałam kogoś, z kim bym mogła porozmawiać  o wszystkim. A ty…
-Nagle zachowujesz się jak ktoś ‘inny’. Nigdy bym nie zaczął mówić o swoim życiu prywatnym dziewczynie, której nawet dobrze nie znam –westchnąłem –Ale jeśli tak bardzo chcesz, tak bardzo musisz i zauważyłaś we mnie kogoś na tyle godnego tego, to wysłucham…

*
(Lou)
Zostaliśmy sami w domu. Z Harry’m. Wszyscy gdzieś wyszli, po prostu się rozpłynęli. Stwierdziliśmy, że skoro nie mamy co robić, to obejrzymy jakiś dobry film. On miał zająć się jego wyborem, a ja jedzeniem. Przygotowałem dwie duże miski popcorn’u, po czym zaniosłem je do salonu. Położyłem na stole, a następnie rozejrzałem się. Harry siedział na podłodze, przeszukując szafkę starannie, stale czegoś szukając.
-Harry, co ty wyprawiasz? –spytałem, rzucając się na kanapę.
-Szukałem naszego ulubionego filmu –mruknąłem –Ale najwidoczniej przepadł bez śladu. Liam do tej pory chyba mi go nie oddał –podniósł się z podłogi, chwytając za pierwsze lepsze pudełko z filmem.
-Chciałeś oglądać znowu „The Notebook”? Poprawię Cię, to jest twój ulubiony film, a nie mój. W takim razie, co oglądamy?
-Jakiś film od Zayn’a, nie mam pojęcia co to –włączył film, po czym usiadł obok mnie. Złapał za jedną miskę z popcorn’em. Spojrzałem na niego. Nie zwracał na mnie uwagi. Westchnąłem.

*
-Nudzi mnie to –powiedział w końcu, wywracając oczami –Poróbmy coś ciekawszego –nacisnął guzik na pilocie, który wstrzymał film. Spojrzał na mnie. Nasze oczy spotkały się.
Rzuciłem się na niego w formie zabawy. Chodziło mi o jego śmiech. Zaczęliśmy się gilgotać. Ująłem w pewnym momencie jego twarz, zaczynając bawić się jego lokami. On śmiał się. Dyszeliśmy. Nasze twarzy dzieliły centymetry. Patrzeliśmy sobie głęboko w oczy.
-Harry, muszę Ci o czymś powiedzieć… -czemu stwierdziłem, że teraz będzie najlepsza okazja? Po prostu.
-Jesteśmy przyjaciółmi, mów.
-Chodzi o to, że… -przełknąłem ślinę –Jestem homoseksualistą. Gejem, pedałem, jak chcesz to nazwać –serce biło mi coraz bardziej i szybciej –I… Kocham Cię. Już nie jako brata, przyjaciela, tylko…
-Louis, rozumiem –odwrócił wzrok. Podniosłem się z niego, siadając. Ukryłem twarz w dłoniach. Może nie powinienem był mu mówić tego akurat teraz? Cholera… -Mój najlepszy przyjaciel jest gejem, zakochał się we mnie i mówi mi o tym dopiero teraz…
-Dopiero to zrozumiałem po rozmowie z Zayn’em. Że Cię kocham, rozumiesz? Rozumiem jeśli chcesz zacząć mnie nienawidzić. Jeśli chcesz zacząć udawać dla mnie obcego. Zrozumiem jeśli będziesz mnie otrącał.
-Nigdy bym Ci tego nie zrobił –przybrał tę samą pozę co ja, spojrzał na mnie –Louis, jesteśmy przyjaciółmi. Nie będę Cię za to nienawidził. Nie zaczniesz być dla mnie obcy i nigdy przenigdy nie będę Cię od siebie odtrącał. Jesteś dla mnie wszystkim, rozumiesz? Przepraszam jaki byłem w stosunku do Ciebie wcześniej. Nie chciałem…
-Nie tłumacz się, rozumiem. Może faktycznie byłem okropnym przyjacielem przez jakiś okres, ale bynajmniej zrozumiałem najważniejszą rzecz –lekko się uśmiechnąłem.
Chłopak delikatnie odwrócił moją twarz w jego stronę. Ujął ją w dłonie i przyciągnął do siebie. Nasze usta spotkały się, zatapiając w namiętnym pocałunku.

*
(Z)
-(…) Przyznam szczerze, że nie sądziłem, że masz tatuaże –zaśmiałem się, jeżdżąc cały czas palcem po jej nadgarstku.
-Mam tylko jeden. Planowałam zrobić ich więcej, tylko kolejne, to bardziej świadome już –westchnęła, wywracając oczami.
-Och, rozumiem… Napis ‘bitch’ to chyba faktycznie nie był zbyt dobry pomysł. Myślą pewnie, że jesteś prostytutką.
-Uważaj sobie –warknęła, zabierając rękę –Nie jestem dziwką, zrozumiałeś? Nie daję byle komu dupy, nie jestem taka. Postrzegasz mnie tak tylko dlatego, bo ćpam, pije?
-Niszczysz się tym. Przepraszam, nie chciałem byś była teraz na mnie zła –mruknąłem, zmartwiony –Może i pomyślałem tak na początku, ale wierzę Ci. Wierzę, że tego nie robisz.
-To dobrze –odetchnęła z ulgą –Wiesz co zauważyłam? Zbyt często w zwykłym zdaniu zauważam coś podejrzanego.
-Co masz na myśli? –spytałem zaintrygowany.
-Na przykład „niszczysz się tym”. Zbyt często jest poruszany temat samobójstwa.
-Chciałaś to kiedyś zrobić? Miałaś próbę samobójczą? –w końcu musiałem spytać.
-Zayn, to długa historia i dodatkowo mało ważna… -posmutniała. Po raz pierwszy zobaczyłem na jej twarzy smutek, a nie obojętność czy złośliwość. –Miałam myśli samobójcze i prawie to zrobiłam.
-Dlaczego ‘prawie’?
-Ponieważ byłam zbyt wielkim tchórzem, by to zrobić. Nie umiałam –pokręciła głową –Byłam na dnie, może jestem nawet w tym momencie, ale nie byłabym w stanie już nawet próbować. Za bardzo się boję.
-Nazywasz siebie tchórzem, a przecież samobójcy to tchórze.
-„Samobójcy to tchórze i narcystyczni egoiści”, o to Ci chodziło? Wiesz, z jednej strony samobójca jest tchórzem, bo sobie odbiera największy skarb, ale z drugiej strony ma odwagę, by pozbyć się samego siebie. Tak samo jest z nami – z osobami które o tym myślą, ale nigdy by tego nie zrobiły, bo się boją. Jesteśmy tchórzami, bo nie moglibyśmy tego zrobić, za bardzo się boimy. Dlatego z jednej strony ich podziwiam za to wszystko. Są naprawdę…
-Niesamowici, a z drugiej strony nieodpowiedzialni…
-Właśnie.
-Czasem się zastanawiam, dlaczego akurat ja? Dlaczego na mnie padł wybór, by tutaj teraz siedzieć i rozmawiać z Tobą o wszystkim?
-Ponieważ Cię… -urwała –Ponieważ stwierdziłam, że jesteś odpowiednią osobą. Tyle. Mówiłam Ci już z resztą-wywróciła oczami, podnosząc się –Dziękuje Ci za dzisiaj. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy.
-Na pewno –również się podniosłem, stając przed nią. Przytuliłem ją, a ona wtuliła się we mnie. Była taka krucha.
-Jeszcze raz dziękuje i… do zobaczenia –powiedziała, gdy oderwała się ode mnie. Chwyciła za torbę, po czym skierowała się w przeciwną stronę.
-Do zobaczenia, Jade...

-------------------------------------------------------------------------------------

Powiem szczerze, że patrząc na ostatnią sytuację z komentarzami pod ostatnim rozdziałem - stwierdziłam, że tego bloga chyba piszę już jedynie dla siebie. Wiem, że pora w którą dodałam rozdział była mało odpowiednia, bo przed 1 listopada, gdzie wszyscy jeździli do rodzin, na groby i tak dalej. Pomimo tego, zrobiło mi się przykro, że skomentowały tamten rozdział 3 osoby, ale tak czy siak - dziękuje. Ważne, że te trzy, a nie "brak" ich :) 
Hmm, wszystko wydaje mi się być pokręcone... A wam? Wiem, że może wszystko jest jak na razie denne pisane, ogółem słabo, ale postaram się poprawić. Tak, wiem, ja i moje obietnice, ech. Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał i błagam - zostawcie po sobie komentarz. Opcja jest umożliwiona nawet dla użytkowników anonimowych, więc byłabym wdzięczna... 

8 komentarzy:

  1. Jade się chyba zadurzyła w Zayn'ie . Całkiem ciekawy rozdział .

    storyoffaless.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacznę od końca. ;)
    Zayn i Jade... Interesujący pairing. Ciekawa jestem, jak potoczy się ich historia.
    Larry... choć nie jestem wielką fanką tej pary, to na tym blogu podoba mi się ich wątek. Chociaż miałam nadzieję na Cherry. :P
    I na koniec chyba największy szok w tym rozdziale. W sumie, gdyby Dems nie usunęła ciąży, wróciłaby do Nialla, to byłoby zbyt słodko, a ten blog dużo by stracił na wartości. ;)
    Czekam na nn.

    Kocham,
    @OhMySmileyJonas xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty! Kocham twojego bloga! Czekam na następny! Zapraszam na mojego bloga http://notidealbutmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. świetnie <3 wpadniesz i skomentujesz? http://whatmakesyoubeautifuul.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy rozdział.
    Świetny ;)
    Na pewno tu wpadnę jeszcze nie raz !

    Zapraszam - http://flushberry.blogspot.com/
    Spodoba się - skomentuj i zaobserwuj ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. "Yesterday I died; tomorrow's bleeding".
    Jednocześnie uśmiecham się jak idiotka, bo pocałunek Larry'ego (yeah, hardcore Larry shipper się kłania w pas :D), a potem płaczę, bo...
    Demi była w ciąży. No to mnie zaskoczyłaś ostro, kochanie. Na serio, mam łzy w oczach, bo... małe Horalovaciątko, damn it.
    "Związek" Zayn'a i Jade mnie wzrusza. Nie wiem czemu, po prostu jest taki... pełen tajemniczości, to lubię <3

    Wiem, wiem, z dupy komentarz, ale teraz dziwnym trafem wszyscy tweetują o zerwaniu Jeleny i nie za bardzo ogarniam o co chodzi, więc nie mogę się skupić :o
    Wybacz, słońce <3

    ~ Kocham Cię ♥
    @MargaaStyles xx

    OdpowiedzUsuń
  7. BOŻE BOŻE BOŻE
    1. STRASZENIE CIE PRZEPRASZAM ŻE NIE SKOMENTOWAŁAM 11 ROZDZIAŁU :(
    2. nIECH dEMI I nIALL ZE SOBĄ BĘDĄ - KOCHAM TĘ PARĘ.
    3. LARRYYYYYYYYYYY JEZU, PIĘKNIE TO ZROBIŁAŚ, TAK SŁODKO, MOJE ZAKOCHANE DZIUBASY <333333
    4. ZAYN I ĆPUNKA xx UWIELBIAM, ŚWIETNIE ZROBIŁAŚ TAKIE POŁĄCZENIE, CZUJE ŻE COŚ SIĘ BĘDZIE DZIAŁO :)

    UWIELBIAM TWOJEGO BLOGA !! SZYBKO DODAWAJ ROZDZIAŁY !!! :)
    PRZY OKAZJI ZAPRASZAM DO MNIE :)
    *TYLKO NIIKOGO NIE UŚMIERCAJ !!

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny, czekam na kolejny :D http://swag-love-and-you.blogspot.com/2012/11/rozdzia-10.html Jest już nowy rozdział oczami Lexi! Zapraszam do czytania i komentowania! . - Lexi <3

    OdpowiedzUsuń