(N)
-Cieszę się,
że przyszłaś –powiedziałem, a ona milczała –Demi, proszę Cię. Spójrz na mnie,
powiedz coś.
-Ale co ja
mam Ci niby powiedzieć!? –podniosła głowę, krzycząc –Cześć Niall, miło, że się
spotkaliśmy. Wiesz, byłam w ciąży, ale stwierdziłam, że nie jesteśmy gotowi na
dziecko, więc dlatego je usunęłam? –rozpłakała się.
-Nie płacz,
proszę… -szepnąłem w jej kierunku –Ja… Ja rozumiem, naprawdę.
-Niall, ty
nic nie rozumiesz –pokręciła głową –Jeśli chciałeś porozmawiać tylko o tym, to
nie mamy chyba najwidoczniej o czym rozmawiać.
-Nie tylko,
ale również… -westchnąłem –Jak sobie radzisz? Nie odzywałaś się długo.
-Jak miałam
się odzywać, skoro nie dość, że mnie zdradziłeś, to jeszcze byłam w klinice?
-Niby tak
–nie wiedziałem już, jak mam z nią normalnie rozmawiać –Posłuchaj Dems. Wiem,
że nadal jesteś na mnie zła, masz mnie za cholernego idiotę, ale błagam… Nie
chciałem by tak to wszystko wyglądało, rozumiesz?
-N-Naprawdę?
–zdziwiłem się, ale szeroki uśmiech stanął na mojej twarzy.
Kiwnęła
głową, również się lekko uśmiechając. Przytuliłem ją mocno, a ona zaczęła się
śmiać. Mogłem powiedzieć, że trzymałem w swoich ramionach najcudowniejszą,
najpiękniejszą dziewczynę na ziemi. I jestem niesamowitym szczęściarzem, że
nadal mogę ją mieć.
-Dlaczego
się śmiejesz? –spytałem, gdy się ode mnie odsunęła.
-Bo mi Cię
brakowało, głuptasie –przygryzła dolną wargę –Przepraszam za to wszystko.
-To ja
powinienem Ciebie przepraszać do końca świata, i jeden dzień dłużej za to, co
zrobiłem.
-Nie musisz.
Wystarczy, że tym razem obiecasz mi być na zawsze.
-Obiecuję.
*
(Z)
-Cholera,
Jade, gdzie my idziemy!? –darłem się do niej cały zdenerwowany.
-No już,
jeszcze chwila… -mruknęła.
Tak naprawdę
nie wiedziałem gdzie mnie prowadzi. Ta dziewczyna czasem jest niesamowicie
nieznośna. Doprowadziła mnie do kompletnie nieznanej mi ulicy. Stanęliśmy przed
jakimiś drzwiami. Wyciągnęła z kieszeni klucze, którymi otworzyła je i weszła
do środka. Pomknąłem za nią. Była to jakaś stara kamienica. W sumie było to
bardzo widoczne. Szybkim krokiem udaliśmy się z parteru na pierwsze piętro, po
schodach. Stanęliśmy przed jakimiś niezadbanymi drzwiami. Lekko w nie zapukała,
ale nikt nie otworzył. Mruknęła coś pod nosem tak bym nie słyszał, a następnie pchnęła
je dziwnym sposobem, otwierając je. Ręką zaprosiła mnie do środka. Na początku
myślałem, że to miejsce w którym mieszka. W sumie… mogło to być bardzo
prawdopodobne, bo dlaczego nie? Wchodząc do ‘mieszkania’ coraz głębiej, czułem
nieprzyjemny zapach, spokojną muzykę i rozmowy jakichś ludzi. Spojrzałem na
Jade, która unikała w tym momencie mojego wzroku. Rzuciła torbę na ziemię,
mijając mnie i skręcając w lewo. Poszedłem za nią. Zniknęła w pomieszczeniu, z
którego dochodził najintensywniejszy, najbardziej nieprzyjemny zapach. Stanąłem
w progu drzwi i starałem się zachowywać obojętnie, bo nie wiedziałem co mogę
tam zastać. Ćpuny. Czemu nie umiałem się domyślić wcześniej? Tylko po co ona
mnie tutaj do cholery przyprowadziła? Mówiłem jej przecież coś już o tym… W
pokoju zauważyłem dwie już wcześniej spotkane przeze mnie dziewczyny.
-Po co go
tutaj przyprowadziłaś? Jak naśle na nas psy, to będziemy miały wielki problem,
rozumiesz? –odezwała się jedna z nich.
-Obiecał mi
już dawno, że tego nie zrobi –odpowiedziała czerwonowłosa, spoglądając na mnie
–No nie wstydź się i siadaj gdzieś.
-W tym syfie
na pewno nie wysiedzę tyle –pokręciłem głową. Naprawdę nie miałem ochoty
siedzieć w towarzystwie ćpunów. Nie wydawało mi się to odpowiedzialne.
–Najlepiej będzie, jak sobie pójdę.
-Pan
Gwiazda, a udaje, że nigdy nie ćpał –zaśmiał się jakiś chłopak –Niech idzie, co
go chcecie tutaj trzymać? Zanim go przyprowadziłaś tutaj, Jade, mogłaś go
nauczyć ćpać czy coś.
-Powiedział,
że nie chce bawić się w ćpanie, więc go nie zmuszałam –to wszystko było mało
logiczne. A może i było, tylko w tym wszystkim był jakiś spisek, którego było
trzeba się doszukać. W sumie, nie chciałem kombinować. Jednak miała mnie do
tego nie mieszać, tak jak mi obiecała. –Dobra, chcesz spróbować? Spróbować. To
jest próba, a nie nagłe uzależnienie.
Zastanawiałem,
wahałem się chwilę. Nie chciałem popełnić głupoty, której bym potem żałował.
Miałem przyszłość. Bynajmniej chciałem ją mieć, a nie chciałem jej wiązać z
dragami. Bo to jest potem jak z tatuażami – chcesz coraz więcej i więcej. „To
jest próba, a nie nagłe uzależnienie.”
-Spróbuję.
Podniosła
się i podeszła do stolika, który był w największym syfie, nie licząc podłogi.
Porządku tutaj nie było wcale, ale czego można się spodziewać po ćpunach? W
pewnym momencie, podchodząc do mnie, złapała mnie za rękę, wbijając strzykawkę
w rękę. Poczułem ukłucie oraz płyn, który właśnie wlał się do krwi. Czułem się…
dziwnie, wyjątkowo śpiąco. Oparłem się o coś, zjeżdżając, bo wiedziałem, że nie
uda mi się utrzymać na nogach, o własnych siłach. Czułem się inaczej. Czułem
się lepiej.
*
Kilka dni później.
(D)
-Nie
spotykaliśmy się w takim stałym towarzystwie, od gali w Wielkiej Brytanii
–powiedział Harry, obracając w rękach kubek, z gorącą kawą.
-I tak
Zayn’a nadal nie ma, a miał dołączyć –rozejrzał się Liam.
-Jak wam się
podoba w Ameryce? –spytałam, kierując pytanie w stronę chłopaków, lekko
zmieniając temat.
-Co racja,
to racja –potwierdził głową Louis –Ale pomimo wszystkiego, ze spraw prywatnych,
to nie słyszałaś chyba o największej niespodziance ostatnimi czasy.
-No nie,
Niall mi nic nie wspominał –spojrzałam
na niego, uśmiechając się.
-Louis, naprawdę
musisz? –zaśmiał się pod nosem zielonooki. –Dobra, ja to powiem. Ja i Louis
jesteśmy razem.
Przez chwilę
nie umiałam uwierzyć. To znaczy… nigdy nie miałam nic przeciwko
homoseksualistom. Po prostu byłam w szoku, jednak cieszyłam się. Jeśli mają być
szczęśliwi, to dlaczego nie? Przytuliłam ich, gratulując oraz cały czas
uśmiechając się. Liam i Niall nie byli pewni, czy mogą być szczęśliwi ze
szczęścia już realnego Larry’ego. Pomimo tego, starali się udawać obojętnych, a
nawet trochę zadowolonych.
-Um, jeśli
rozmawiamy już trochę o sprawach prywatnych… -rozpoczęła Miley, która
zachowywała się wyjątkowo cicho aż do teraz –Liam mi się oświadczył.
W to chyba
nie mógł uwierzyć nikt. Justin cały zdenerwowany, o mało co, nie zrzucił
krzesła na podłogę. Wyszedł z lokalu, cały zdenerwowany, a ona chyba
stwierdziła, że mogła się uciszyć, do jakiegoś czasu. Chłopcy nie rozumieli
sytuacji. W ogóle nie wiedzieli, co się działo w życiu Miles wcześniej. Czasem
to dobrze. Pomimo tego, pogratulowali jej, a ona niepewnie dziękowała. Nie wiem
czy było się z czego cieszyć. Nie wyobrażam sobie siebie jako druhny na ślubie
Miley i Liam’a. To jest nierealne.
Posiedzieliśmy
jeszcze niecałą godzinę, po czym musieliśmy rozstać się z chłopakami. Namiętnym
pocałunkiem pożegnałam się z Niall’em, a następnie wsiedli w taksówkę, która
miała ich zawieźć do ich hotelu. Chłopcy wyjeżdżali z LA, do Nowego Jorku, na
jakieś dwa tygodnie. W sumie ich pobyt tutaj prawie się kończy. Będzie mi
brakować Niall’a. I to poważnie brakować. Pomimo wszystkich popełnionych
błędów, tych żałosnych sytuacji –jest mi potrzebny. Po to, by być silną. Wolnym
krokiem, milcząc, razem z Miley ruszyłyśmy w stronę parku. Spacerowałyśmy,
spoglądając na wesołe, biegające dzieci, blisko nas. Były takie radosne, szczęśliwe.
-Więc… Liam
Ci się oświadczył? –przerwałam długą ciszę, a ona potwierdziła to, kiwnięciem
głowy, uśmiechając się lekko –Widać, że Justin jest nijak szczęśliwy. Ja
również…
-To moje
życie, prawda? Demi, nie zmuszam Cię do niczego. Chcemy się pobrać w
najbliższym czasie, wierzę że będę z nim szczęśliwa. Co z tego, że wtedy nam
nie wyszło. Głupia sytuacja, i tyle. To nie oznacza, że tym razem będzie tak
samo czy gorzej.
-Często tak
jest i nie chcę po prostu byś powtórzyła tamte błędy, które jak sama wiesz,
bolały Cię. Słono za nie zapłaciłaś, nie pamiętasz?
-Niby tak,
ale… -zaczęła, ale potem nie dokończyła –Mogłam tego dzisiaj wam nie mówić. Nie
przy nich. Pomimo tego, domyślam się, że reakcja byłaby podobna.
-Wiesz,
Justin wyszedł wkurzony, i to dość ostro, prawie przewracając krzesło i
wszystko inne, ale nie wydarł się ani nic. A gdybyśmy byli w samotności i w
mniej publicznym miejscu, na pewno by to zrobił –wzruszyła ramionami –Wiesz,
jego zachowanie nie jest dla mnie dziwne, bo podobnie pomyślałam. Ty i Liam –
ślub? Nie, to naprawdę wielka głupota. Ale to twoje życie, to prawda.
-Sama już
nie wiem –westchnęła głęboko –Przyjęłam zaręczyny, i gdybym miała je teraz
zerwać, byłoby to według mnie nie fair wobec Liam’a.
-Pomyśl też
o sobie, a nie tylko o nim.
-Justin
odwiedził mnie pewnego dnia, mówiąc że zmienia mnie on na minus, a nie na plus…
-To jest
akurat racja. Przepraszam, że muszę potwierdzić jego słowa –przyznałam
niechętnie –Wiesz, czasem ten dzieciak ma rację. Bez Liam’a… jesteś inna. Jesteś
lepsza. A przez niego, mamy ograniczony kontakt z Tobą. Tak po prostu. Jest
inaczej. Wiem, że on Cię może faktycznie kocha i chce z Tobą spędzać wiele
czasu, ale czasem jest to przesada, nie uważasz? To tak samo jakby mi Niall
zabraniał z wami rozmawiać, spotykać się. Załóżmy, że jest sytuacja, w której
dzwonisz do mnie i spytasz się czy dzisiaj się spotkamy. Odpowiadam, że nie, ty
standardowo spytałabyś „dlaczego?”, a ja odpowiedziałabym „bo mi Niall nie
pozwala”? To brzmi tak głupio, że… daj spokój. Bycie ograniczonym przez
własnego partnera.
-Niby tak,
ale czasem też to wychodzi na plus –wzruszyła ramionami –Może wszystko za
szybko się dzieje. Zastanowię się dokładnie, chociaż Liam już myśli tak
poważnie o tym wszystkim, że boję się jego reakcji, na moje pseudo
zastanowienia się.
-„Jak kocha,
to poczeka” –uśmiechnęłam się w jej kierunku –Wiesz, może to twoje
zastanowienie się, w płynie jakoś na to wszystko. Pokaże Ci, jak jest naprawdę.
Bo równie dobrze, on może kłamać. Nie chcę jakoś specjalnie gadać na niego, bo
nie wiem jaki konkretnie jest Liam, ale jeśli zranił Cię kiedyś tak poważnie,
to musi być dupkiem.
-Ale
postanawiam mu dać drugą szansę. Tamto to był jego błąd, a mi bardziej zależy,
był miał to na świadomości. Jeśli to zrozumiał i chce się poprawić –dam mu
drugą szansę, bo każdy na nią zasługuje.
-Dziwię się,
że życie w Ameryce przez tyle lat, nie nauczyło Cię jednego –pokręciłam głową
–Ale to twoja decyzja, naprawdę. Przyjdę na ślub, mogłabym być druhną, ale…
chyba jedynie z przymusu, bo ja sobie nie wyobrażam Ciebie i Liam’a tak razem,
i w ogóle… -wzdrygnęłam się.
-Do tego
wszystkiego jest tyle czasu, że na razie wolałabym bardziej pomyśleć też o
Tobie i jak sobie poradzisz, gdy Niall wyjedzie –spojrzała na mnie, a ja
odwróciłam wzrok –Nie musimy ciągle rozmawiać o mnie. Zostawmy na moment temat
zaręczyn, ślubu, Liam’a, a skupmy… skupmy się na was.
-Teraz
wszystko gra, wcześniej przez moment było gorzej –wzruszyłam ramionami ponownie
w ciągu dziesięciu minut –Dowiedziałam się, że byłam w ciąży i natychmiastowo
pojechałam ją usunąć. Po prostu nie byłam gotowa na dziecko. Dodatkowo Niall
mnie zdradził, pod wpływem alkoholu. Czułam się strasznie, ale teraz jest w
miarę w porządku.
-Mam
nadzieję, że wszystko wyrówna się w najbliższym czasie –lekko się uśmiechnęła
–Za jaki czas wyjeżdżają? Bo nie wiem kiedy mam przynieść jakieś dobre komedie
i tony lodów oraz czekolady.
-Nie mam w
sumie pojęcia, nie liczę tego. Bardziej cieszę się, że mogę spędzić czas z nim.
To jest chyba najważniejsze, w tym wszystkim.
-Tak czy
siak, masz wsparcie. Nieważne gdzie, ale masz od najważniejszej osoby dla
Ciebie w twoim życiu. Życzę wam szczęścia, niesamowicie do siebie pasujecie i
mam nadzieję, że żadna zdrada was już nie zniszczy.
-Dziękuje,
kochanie.
Przystanęłyśmy
na chwilę, po czym ją przytuliłam. Za każdym razem się cieszę, że otaczają mnie
ludzie, którzy sprawiają, że czuję się ważna, potrzebna oraz radosna.
-----------------------------------------------------------------------------------
Przyznam, że sama oceniam rozdział jako... nieudany, po prostu. Jakoś mało mi się podoba, tak szczerze. Jednak wy ocenicie. Ważne by wam się podobało, a nie mi :)
Wstawiam rozdział wcześniej, bo jak obiecałam: będę wstawiać rozdziały wcześniej, gdy zobaczę 6-8 komentarzy pod poprzednim rozdziałem, przed środą.
Chciałam wam serdecznie podziękować za tamte komentarze, pod trzynastym rozdziałem, bo prawie popłakałam się ze szczęścia. Zakładając tego bloga - nie spodziewałam się, że tyle osób będzie go czytać, że tylu osobom będzie się on podobał. Dziękuje wam, jesteście cudowni i cieszę się, że mogę dla was pisać! Xx
"Ja i Louis jesteśmy razem." - i moje wielkie aaaaaaaw! *-*
OdpowiedzUsuńAle dobra, odłóżmy moje Larry feels na bok (TAK TAK SĄ RAZEM, AHA, AHAAAAAA #KUZKODENS)...
Nie chcę ślubu Miley i Liam'a, tak samo jak wszyscy dookoła oprócz nich. Jednak mam nadzieję, że masz co do tego jakieś plany, żeby było ładne Jusley, bo zaraziłaś mnie Jusley i szybko mnie z tego nie wyleczysz <3
No i wróciło Diall - JAHFUYSGHSYUEDHFUGSDGUDRHGU (my feels now :D), nie wspominając już o Larry (CHOCIAŻ TU SĄ RAZEM OH YEAAAAAAAAA! #5SecondsDanceParty xD)
Dobra, odwala mi ostro po śpiewaniu zamiast 'rock me' - 'fuck me' i oglądaniu Przed Świtem Cz.II, więc skończę tej beznadziejny komentarz :3
@MargaaStyles xx
Aha, czyli to za ten rozdział miałam Cię zabić? :]
OdpowiedzUsuńAww, Diall. *_* Bardzo fajnie przeprowadzony dialog. ;D
Zayn... cóż, czekam jak się akcja rozwinie. ;p
Szczerze? Zareagowałabym tak samo, jak Jus. :3
Demetria dobrze prawi, miodu jej. <3
W tym rozdziale szkoda mi się zrobiło Mil, taka zagubiona...
Enyłej, Ty też jesteś cudowna, a ja cieszę się, że czytam tego bloga. Oby wena Cię nigdy nie opuściła! <3
WOW... jedno wielkie WOW.
OdpowiedzUsuńTwojego bloga zaczęłam czytać niedawno i od razu całego pochłonęłam. Historia Niall'a i Demi niesamowicie mnie poruszyła. Tak samo jest jeżeli chodzi o innych bohaterów tego opowiadania.
Po pierwsze niesamowicie cieszę się, że występuje tu Larry.!! Świetnie, że zdecydowałaś się na wprowadzenie tego bromancu. ; ))
Po drugie strasznie boję się o Zayn'a. Wydaje mi się, że przez znajomość z Jade może się pogubić, a co najgorsze wpaść w nałóg.
No i jeszcze została Miley i Justin. Myślę, że powinni być razem i trzymam za nich kciuki.
Dodam jeszcze, że piszesz w świetny sposób. Opowiadanie czyta się łatwo i przyjemnie. Dodatkowo potrafisz utrzymać czytelnika w napięciu za co wielki szacun.
Niecierpliwie czekam na kolejne rozdziały i życzę jak najlepszych pomysłów. Pozdrawiam. ♥
http://myonedirectionandmylife.blogspot.com/
Tylko nie Miley i Liam błagam!! Kocham Demi i Nialla<3 Czekam na następny rozdział!! Zapraszam na mojego bloga http://notidealbutmylife.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMoja opinia? Powinno wyjść kulturalnie i poważnie. (hahahhahahhaha, żart) Dobra co ja myślę o tym rozdziale? ZAJEBISTY ROZDZIAŁ #KUZKODANCE <3 Larry, jiofeiugjeriuherouhi. Diall, kurde są razem - awwww *,* - niceeee, sifusa8fuyqw8i. Tak, odbija mi na noc i komentarz nie będzie zbyt inteligentny. Zayn! Nie ćpaj, opamiętaj się pierdolcu jebany! XD Sądząc po rozdziale, on nie powinien zadawać się z Jade. Ona go ciągnie na złą stronę(mocy xd). Ja chcę Jusley, nie cieszę się z tego ślubu Miley i Liam'a. Dodam - po raz kolejny - że piszesz w cudowny sposób. Dobierasz ciekawe słowa! Aj low ju sol macz ♥ Pzdr, @Mrs_Selenatorx
OdpowiedzUsuńhej fajny blog. Zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://one-love-one-dream-one-direction.blogspot.com/
Boże jak Ty Zajebiście piszesz ! *____*
OdpowiedzUsuńA rozdział Świetny ! ♥
Kocham twojego bloga . <33
Nie mogę doczekać się Następnego . ;3
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
OdpowiedzUsuńZajebisty, człowieku, Twoje opowiadanie jest najlepsze!!!
Nareszcie Demi i Niall są razem <3
Kocham <3
czekam na nn ;***
Weny życzę!!
Zapraszam każdą małą istotkę na prolog mojego nowego opowiadania, które jest dla mnie niezmiernie ważne. Byłoby mi miło gdybyś zdecydowała się wejść i wyrazić swoją szczerą opinię. Przepraszam za spam, jeśli on Ci nie odpowiada, proszę usuń go, jednak musisz wiedzieć, że dzięki Tobie może pojawić się uśmiech na mej twarzy :)
OdpowiedzUsuńH xxx
http://smak-francuskiej-milosci.blogspot.com/
kocham Larry'ego! ♥
OdpowiedzUsuńbardzo lubię Demi jako piosenkarkę i przeszłam przez to samo co ona jednak dla mnie ona nie pasuje do Nialla. Nie hejtuje jej ani nic, ale nie widzę ich jako pary. Zazwyczaj nie czytam opowiadań gdzie występuje ich związek, bo zawsze jest to samo, jednak u ciebie to wszystko toczy się inaczej. Uwielbiam tą historię i nawet pod rozdziałem 14 na swoim blogu, w komentarzach wspominam o twoim blogu, gdyż jest jednym z niewielu jakie czytam. nie komentuję gdyż nie mam na to czasu, ale mam nadzieję, że nie będziesz na mnie z tego powodu zła. czekam na dalszy rozwój akcji :)
+na blogu http://beautiful-famous-and-rich.blogspot.com/ pojawił się piętnasty rozdział z perspektywy Zayna. Pod rozdziałem pojawiła się informacja o konkursie trwającym aż do 30 listopada oraz zobaczyć mozna kilka fotek z naszego prywatnego życia. zachęcam do przeczytania oraz skomentowania :)
Skarbie, już nadrabiam Twojego zajebistego bloga. Do dzisiejszego wieczora powinnam go przeczytać, a tymczasem... Zostałaś nominowana do Libster Award na jednym z moich blogów. Wejdź i dowiedz się więcej: http://ifyoutoldmetojump.blogspot.com/2012/11/libster-award.html
OdpowiedzUsuńZ góry przepraszam za ten spam. ;< LOVE YA! xxx
Obiecuję, że jak tylko przeczytam, to porządnie skomentuję. ;*